Ahoj,

Przyjęło się, że naklejki najlepiej sprawdzają się w pokojach dla dzieci. Obalam ten mit. Mimo tego, że  jakiś czas temu wrzuciłam zdjęcia naklejek na ścianę, które są u mojej Kalutki w pokoju. Dzisiaj poszłam o krok dalej. 🙂 Zaatakowałam ścianę koło schodów. Jak? Ano, tak. Wybrałam  duże naklejki które zajęły większą część wolnej przestrzeni. Zdecydowałam się na ten wzór, chyba przez autosugestie haha, bo za każdym razem kiedy wyglądam przez okno widzę albo sarny albo jelenie … hmm 🙂

Moja wizja na ścinę koło schodów, to zdjęcia. Zawsze chciałam, żeby zdjęcia rodzinne tam właśnie wisiały. Tak standardowo, klasycznie. Zaczynam kompletować ramki i zdjęcia całej rodziny. Największy problem miałam z naklejkami, bo zastanawiałam się nad tym czy wygląda to dobrze czy tandetnie.  Myślę sobie, że granica jest cienka. U mnie w domu zdanie jest podzielone. Mi się podoba, myślę nawet, że jelonek się obronił. Standardowo do samego końca nie wiedziałam które wybrać, ale musiałam dobrać wzór, który pasuje co całego wnętrza. Naklejki to zawsze łatwiejszy sposób niż tapetowanie.

Pytanie… jak Wam się to widzi? Hit czy kicz ? Jak jest Wasze doświadczenie z naklejkami? Ja stawiam plusik 😉

In touch.

Ps. Oczywiście nikt nie zauważył rozwalonego kontaktu zaklejonego naklejką ?? 🙂 🙂 🙂 To tylko potwierdza stare powiedzonko, bo w domu zawsze jest coś do robienia… 😛

Dziękuję ; Ewa Chłosta i Dorota Szyszko za pomoc 🙂

Pokój aranżacja wnętrz